profilki

czwartek, 14 listopada 2019

Legionista Krzysztof Antoni Kowerski. Obrońca Polskiego Lwowa.

Przechodzicie koło niego często, pewnie nawet nie zastanawiając się, kto w nim spoczywa.
Może nawet zauważyliście przy okazji Święta Wszystkich Świętych, że popadł w ruinę, że coraz więcej tynku odpada, ale poszliście dalej, wzruszając ramionami, w końcu jest stary i mało kto pamięta ludzi, których imiona i nazwiska wyryte są na skromnej, cementowej tablicy.


Dlatego postanowiłam napisać ten artykuł – żebyście pamiętali, że w tym grobowcu, oprócz ludzi bardzo zasłużonych dla regionu, spoczywa dwóch patriotów, którzy za Polskę oddali życie

Dziś będzie o pierwszym z nich, bo doszłam do wniosku że obaj zasługują na osobne wpisy.
Czy wiecie, że w tym starym, zapomnianym grobowcu Kowerskich spoczywa legionista Krzysztof Kowerski, służący w słynnym pułku Ułanów Krechowieckich, który zginął broniąc przed ukraińcami polskiego Lwowa?

Legionista Krzysztof Antoni Kowerski.


Urodził się w 20 lipca 1898 r. w Józwowie jako pierworodny syn Stanisława Józefa Kamila Kowerskiego herbu Białynia i Marii Popiel.

Wcześnie został osierocony przez matkę, początkowo Krzysztofa i jego młodszego brata Grzegorza wychowywała babka ze strony ojca, Zofia z Przewłockich Kowerską.
Wkrótce ojciec Krzysztofa ożenił się powtórnie z Marią z Horodyńskich, i to ona zajęła się wychowaniem chłopców. Jako ciekawostkę podam fakt, że z tego związku narodził się Andrzej Kowerski, przyrodni brat Krzysztofa i Grzegorza, późniejszy agent Jej Królewskiej Mości.
Krzysztof uczył się w Szkole Lubelskiej od 3 września 1915 roku do 1917 roku (matura). Jak wielu uczniów tej szkoły należał do drużyny harcerskiej i działał w tajnej organizacji wojskowej. W 1917 r. podjął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Krzysztof we wspomnieniach rodziny był chłopcem delikatnym, bardzo lubianym w towarzystwie, zdolnym i pracowitym. Był bardzo rodzinny, szczególnie ciepłe stosunki łączyły go z babką ze strony matki, Marią z Zamoyskich Pawłową.
Jednak zawsze na pierwszym miejscu była Ojczyzna.
W chwili wybuchu wojny polsko-bolszewickiej młodzież szkolna i akademicka ponownie zasiliła szeregi wojska.
Krzysztof Kowerski na początku 1920 r. zgłosił się na ochotnika na front i dostał przydział do szwadronu karabinów maszynowych 1. Pułku Ułanów Krechowieckich.
Pułk, w którym służył, od grudnia 1918 r. do sierpnia 1919 r. brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, wsławiając się w obronie Gródka Jagiellońskiego, umożliwiając tym samym odsiecz Lwowa. Pułk przybrał nazwę I Pułku Ułanów Krechowieckich im. Pułkownika Bolesława Mościckiego w kwietniu 1919 r., zatem tuż po śmierci Krzysztofa Kowerskiego.
Waleczność żołnierzy tego pułku doceniona została przez dowództwo naczelne Wojsk Polskich. Przypuszczalnie jeszcze przed śmiercią Krzysztofa dotarł na front Rozkaz Nr Szt. Gen.109 W-wa z dnia 19 marca 1919 r., podpisany przez Józefa Piłsudskiego, w którym dziękuje on oficerom i żołnierzom za męstwo na polu walki.
Od dnia 20 marca 1919 r. polska kontrofensywa gen. Wacława Iwaszkiewicza przełamywała front ukraiński, przywracając łączność ze Lwowem. Generał Iwaszkiewicz dowodził od 14 marca 1919 r. siłami wojsk rzuconych na ratunek oblężonego przez Ukraińców Lwowa.
21 marca 1919 r. Ukraińcy atakowali wieś Wiekopole, pomiędzy Janowem a Mszaną.
Przed świtem szwadron, w którym służył Krzysztof Kowerski musiał ustawić na odsłoniętym wzgórzu karabin maszynowy, którego ogień dałby osłonę podczas wyprowadzania Polskiego kontrataku. Do wykonania tego zadania zgłosili się: plutonowy Józef Dębiński, Izydor Kwieciński, Jan Strzyż, Krzysztof Kowerski i Bolesław Jazgar.
Ukraińcy silnym ogniem uniemożliwiali ustawienie karabinu. Pierwszy skoczył plutonowy Dębiński, lecz ledwo zaczął ustawiać karabin, gdy dosięgła go ukraińska kula. Skończyć zadanie usiłowali kolejno Kwieciński i Strzyż, lecz oni również padli ranni. Strzyż chcąc ostrzec Kowerskiego, krzyczał do niego: „Padnij, tam śmierć!”,
jednak Krzysztof postanowił dokończyć zadanie. Udało mu się doskoczyć do karabinu, zdołał go ustawić i puścić pierwszą serię, gdy i jego dosięgła kula. Otrzymał postrzał w głowę i osunął się na ziemię. Zadanie ostatecznie wykonał ostatni z piątki, Jazgar, któremu udało się szczęsliwie dobiec do karabinu. Natychmiast zaczął ostrzeliwać pozycje ukraińców..
Wtedy porucznik Karol Żeleński mógł wreszcie poderwać naszych żołnierzy do ataku.
W wyniku tego kontruderzenia Ukraińcy zostali odparci, jednak dopiero w południe udało się zabrać rannych z pola bitwy.
Krzysztof Kowerski żył jeszcze kilkanaście godzin, zmarł w wyniku odniesionej rany w szpitalu polowym w Gródku Jagiellońskim.
Jego zwłoki z honorami wojskowymi przeprowadzono 24 marca 1919r na kolej, celem przewiezienia do grobu rodzinnego w Bychawie.
W „Ziemi Lubelskiej” z 19 kwietnia 1919 r. ukazał się jego nekrolog Kowerskiego.


W zasobach Biblioteki Narodowej w Warszawie zachowało się  Wspomnienie pośmiertne, wydane nakładem rodziny w Krakowie w dniu 29 marca 1919 r.

Większość informacji w powyższym wpisie pochodzi właśnie z tego opracowania.
Poniżej skany tej książeczki.


 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz